https://e-budownictwo.pl
reklama

Biura stają się towarem luksusowym. Wyścig o metry już trwa

Katarzyna Laszczak
Opracowanie:
Na rynku biurowym o sukcesie nie decydują już wyłącznie czynsze czy metraże, lecz zdolność do długofalowego planowania.
Na rynku biurowym o sukcesie nie decydują już wyłącznie czynsze czy metraże, lecz zdolność do długofalowego planowania. fot. Bartłomiej Ryzy / Polska Press
Nadchodzące lata wyraźnie przetasują polski rynek biurowy. Spadająca podaż, rosnąca konkurencja o najlepsze lokalizacje i dynamiczne zmiany w zachowaniach najemców sprawiają, że zarówno firmy, jak i deweloperzy muszą myśleć strategicznie i z dużym wyprzedzeniem. Ci, którzy zaczną działać już teraz, zyskają realną przewagę – szczególnie w sytuacji, gdy powierzchnie klasy premium stają się dobrem coraz trudniej dostępnym.

Spis treści

Dwa oblicza biurowej Warszawy

Stołeczny rynek biurowy jest dziś wyjątkowo podzielony. W Śródmieściu i na bliskiej Woli dostępność najlepszych powierzchni gwałtownie maleje, a firmy konkurują o każdy wolny metr. Jednocześnie na Służewcu wciąż można znaleźć całe piętra czekające na nowych najemców.

Podobny rozdźwięk widać w największych miastach regionalnych: mniejsze organizacje mają jeszcze w czym wybierać, natomiast podmioty poszukujące większych modułów coraz częściej odbijają się od braku nowoczesnych przestrzeni.

Rynek biurowy się zmienia, zmuszając najemców do bardziej strategicznego myślenia. Zamiast skupiać się wyłącznie na ograniczaniu kosztów tu i teraz, patrzą na wartość długofalową – lokalizację, dostępność komunikacyjną, reputację budynku czy poziom obsługi ze strony właściciela. Coraz większe znaczenie ma całościowe doświadczenie użytkownika – szybki i wygodny dojazd do biura, a w sąsiedztwie restauracje, przedszkola i punkty usługowe. Najemcy pytają też o takie udogodnienia, jak parking rotacyjny czy miejsca parkingowe dla gości, co podkreśla fakt, że o wyborze konkretnego budynku mogą przesądzić detale – podkreśla Karol Wyka, dyrektor zarządzający działu powierzchni biurowych w firmie Newmark Polska.

W stolicy trwa wyścig po najlepsze adresy

W Warszawie walka o nowoczesne biura staje się wyjątkowo intensywna. Firmy, które zbyt późno zaczęły myśleć o przeprowadzce, mają dziś ograniczone możliwości: pozostaje im renegocjowanie dotychczasowych umów lub relokacja poza centrum.

– Od 2023 roku rynek biurowy funkcjonuje w luce podażowej, której skutki pogłębiają się z każdym kwartałem. W 2026 roku w Warszawie deweloperzy planują dostarczyć zaledwie 60 tys. mkw. nowej powierzchni, co może być najniższym wynikiem od początku prowadzenia statystyk dla warszawskiego rynku biurowego – informuje dyrektor w Newmark Polska.

Dalsza część materiału pod wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy to oznacza powrót rynku właściciela? Nie do końca. Pustostany w Warszawie spadły poniżej 10 proc., lecz rozkładają się bardzo nierównomiernie. W Centralnym Obszarze Biznesu (COB) wolnych jest zaledwie ok. 7 proc. powierzchni, a w okolicach Ronda Daszyńskiego już tylko 5,8 proc. Tymczasem na Służewcu czy wzdłuż ulicy Żwirki i Wigury współczynnik sięga 17-18 proc. Tam nadal można znaleźć atrakcyjne oferty.

Duzi najemcy muszą planować z wyprzedzeniem

Ograniczona podaż i niska aktywność deweloperów powodują, że proces relokacji dużych firm wydłuża się nawet do pięciu lat. W czasach, gdy nowe inwestycje często ruszają dopiero po pozyskaniu kluczowego najemcy, odpowiednio wczesne rozpoczęcie rozmów staje się niezbędne.

– Dlatego firmy potrzebujące większych powierzchni – średnio od 5 tys. mkw. – powinny już teraz rozpocząć proces najmu z myślą o 2030 roku. Niektórym może się to wydawać zbyt długim horyzontem, ale warto pamiętać, że proces wyboru doradcy, a potem analiza sytuacji rynkowej, zbadanie potrzeb firmy i wybór budynku wraz z negocjacjami umowy to kilkanaście miesięcy, a budowa biurowca – minimum dwa–trzy lata. Opóźnienie decyzji może więc oznaczać, że w momencie wygaśnięcia obecnej umowy po prostu nie będzie dokąd się przenieść – twierdzi Wyka.

Regiony jeszcze sprzyjają najemcom – ale to nie potrwa długo

Podczas gdy w Warszawie sytuacja wymusza bardziej zachowawcze decyzje po stronie najemców, miasta regionalne nadal oferują duże możliwości negocjacyjne. W wielu z nich – m.in. w Katowicach, Wrocławiu i Łodzi – poziom pustostanów przekracza 20 proc., co pozwala mniejszym firmom na wybór korzystnych i dobrze wycenionych lokalizacji.

W miastach regionalnych wciąż obserwujemy wysoki poziom pustostanów – w niektórych lokalizacjach, jak Katowice, Wrocław czy Łódź, przekracza on 20 proc. To sprawia, że firmy potrzebujące do 4 tys. mkw. mają swoje pięć minut na wykorzystanie okazji i wynegocjowanie naprawdę korzystnych warunków – zauważa Karol Wyka. – To jednak sytuacja przejściowa. Nowoczesnych powierzchni w regionach praktycznie nie przybywa. W pierwszych trzech kwartałach tego roku oddano zaledwie 18 tys. mkw. biur, a żaden z projektów nie przekroczył 10 tys. mkw., co pozwala przypuszczać, że za dwa–trzy lata przewaga najemców zniknie, a czynsze zaczną rosnąć – dodaje ekspert.

Zdecydowanie trudniej mają organizacje poszukujące przestrzeni powyżej 10 tys. mkw. – takich biur brakuje, a dostępne wakaty są mocno rozproszone.

Dlatego duże firmy bardzo często nie mają dokąd się relokować, nawet gdyby chciały. To powoduje, że w miastach regionalnych ponad 50 proc. transakcji stanowią renegocjacje. Na przedłużenie dotychczasowych umów coraz częściej decydują się też mniejsze firmy, które liczą na szybkie oszczędności. W dłuższej perspektywie może się to jednak okazać pułapką, ponieważ budynki się starzeją, a koszty ich utrzymania rosną – zaznacza Wyka.

Zmieniające się potrzeby najemców

Największy popyt generują obecnie instytucje finansowe, sektor farmaceutyczny i administracja publiczna. Mniejszą dynamikę notuje branża technologiczna, która – po pandemii – ograniczyła zapotrzebowanie na metraż, jednocześnie stawiając na bardziej zaawansowane, hybrydowe rozwiązania biurowe.

Najemcy z branży IT nie potrzebują już tak dużych powierzchni jak wcześniej, ale oczekują przestrzeni lepiej dopasowanych do stylu pracy hybrydowej i integracji zespołów. Rynek dojrzał i dziś koncentruje się na strategicznych potrzebach oraz oczekiwaniach pracowników, a nie tylko na metrażu – podkreśla ekspert.

Przyszłość biur: przewaga dla tych, którzy planują z wyprzedzeniem

Ekspert podkreśla, że przy obecnym poziomie aktywności deweloperskiej najemcy muszą liczyć się z rosnącymi czynszami i ograniczoną dostępnością powierzchni w perspektywie dwóch–trzech lat. Dopiero później możliwe jest ożywienie inwestycyjne – najpierw w Warszawie, a następnie w regionach.

Jeśli aktywność deweloperów utrzyma się na obecnym poziomie, w perspektywie dwóch – trzech lat najemcy będą musieli liczyć się z wyższymi czynszami i mniejszą dostępnością powierzchni – prognozuje ekspert. – W dłuższym terminie spodziewamy się ożywienia inwestycyjnego, w pierwszej kolejności w Warszawie, ale dopóki rynek kapitałowy się nie odrodzi, deweloperzy pozostaną ostrożni.

W tych warunkach kluczem do stabilności staje się świadome zarządzanie procesem najmu oraz współpraca z doświadczonymi doradcami.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na e-budownictwo.pl E-budownictwo