Spis treści
Domy stoją puste, ale rozbiórek jest zaskakująco mało
Media najczęściej koncentrują się na informacjach o liczbie nowych mieszkań i domów oddawanych do użytku. Tymczasem rozbiórki to temat spychany na dalszy plan. Czy słusznie? Warto spojrzeć na dane Głównego Urzędu Statystycznego oraz wyniki spisu powszechnego, które wskazują na prawie 500 000 pustych domów i lokali na terenach wiejskich.
Eksperci portalu GetHome.pl podkreślają, że liczba rozbiórek w Polsce jest wyjątkowo niska. Analiza danych GUS pozwala dokładniej przyjrzeć się skali tego zjawiska.
Czym są ubytki w zasobie mieszkaniowym według GUS?
Statystyki dotyczące ubytków mieszkaniowych cieszą się mniejszym zainteresowaniem niż dane o nowych budynkach. GUS definiuje je jako fizyczne ubytki w zasobie mieszkaniowym, wynikające m.in. z:
zgłoszeń o rozbiórkach obiektów budowlanych,
decyzji o nakazie przymusowej rozbiórki,
wydanych zezwoleń na zmianę przeznaczenia mieszkania lub domu na cele niemieszkalne,
decyzji o rozbiórce obiektów nieużytkowanych, zniszczonych lub niewykończonych, które nie nadają się do remontu czy odbudowy.
Zmiana sposobu użytkowania budynku jest rzadkością, dlatego ubytki w zasobie mieszkaniowym można utożsamiać głównie z rozbiórkami.
Ile budynków rozbieramy w Polsce?
Według GUS w minionym roku rozebrano około 2600 lokali i domów. To niewielka liczba w skali całego kraju. Eksperci zwracają uwagę, że od 2010 roku ogólnopolski wynik ani razu nie przekroczył 3500 rozebranych obiektów.
Gdzie najwięcej rozbiórek?
Analiza przestrzenna pokazuje, że ubytki mieszkaniowe nie są równomiernie rozłożone. Jak zauważa Andrzej Prajsnar, ekspert portalu GetHome.pl, szczególnie wyróżniają się:
Górny Śląsk – zwłaszcza Bytom,
Poznań,
Bydgoszcz – jedyne miasto, gdzie w zeszłym roku ubyło ponad 100 domów i lokali.
Na drugim biegunie, z najmniejszą liczbą rozbiórek, jest województwo zachodniopomorskie oraz warmińsko-mazurskie.

