Spis treści
Czym jest sąsiedztwo według Polaków?
Najnowsze dane pochodzące z raportu Otodom „Szczęśliwy dom. Zróbmy sobie razem... szczęśliwe sąsiedztwo" ukazują, że tylko 27% mieszkańców Polski wiąże pojęcie sąsiedztwa wyłącznie z fizycznym otoczeniem. Dla prawie 58% sąsiedztwo to ludzie mieszkający w pobliżu, co podkreśla, że relacje międzyludzkie są równie istotne jak geograficzna bliskość.
Drobne codzienne gesty, takie jak pozdrowienia czy krótkie rozmowy na klatkach schodowych, są najczęstszymi formami kontaktu z sąsiadami, o czym wspomina 63% respondentów. Tradycyjnie, to dzieci były łącznikiem między sąsiadami, ale obecnie ich miejsce zajmują inne formy wspólnej aktywności, np. regularne spacery z psami. Co piąta osoba przyznaje, że dzięki takim codziennym interakcjom łatwiej utrzymuje kontakt z sąsiadami.
– Dom to znacznie więcej niż cztery ściany chroniące nas przed zgiełkiem świata. To ludzie obok i relacje, które budują nas jako sąsiadów, mieszkańców, wspólnotę. Z tego przekonania zrodziło się pytanie, które otwiera nasz raport: jakimi sąsiadami chcemy być i w jakim sąsiedztwie chcemy żyć? Bo sąsiedztwo nie dzieje się przypadkiem – powstaje tam, gdzie są otwartość i gotowość do wyjścia poza własne mieszkanie. Jako ludzie lubimy niezależność, ale trudno o poczucie pełni bez społecznego zakorzenienia. W końcu chcemy być sami, ale nie samotni. A to wymaga działania. Choć pamiętajmy, że budowanie „szczęśliwego sąsiedztwa” to nie tylko kwestia dobrej woli jednostek. To także odpowiedzialność deweloperów, zarządców, lokalnych władz i społeczników – wyjaśnia Anna Adrian, head of marketing w Otodom, inicjatorka projektu badawczo-społecznego „Szczęśliwy dom”.
Szczęśliwe sąsiedztwa a codzienne życie
Według założeń Otodom, dobre sąsiedztwo nie opiera się jedynie na przestrzeni, ale na relacjach, które przyczyniają się do stworzenia szczęśliwej społeczności. Z badania wynika, że podstawowe cechy dobrego sąsiada to uprzejmość, życzliwość i szacunek, co podkreśla 59% ankietowanych. Gotowość do pomocy jest ważna dla 46%, a dla 36% – poszanowanie ciszy i spokoju.

Zaskakujące jest, że jakość relacji sąsiedzkich bezpośrednio wpływa na ogólne poczucie szczęścia. Osoby, które pozytywnie oceniają wsparcie ze strony sąsiadów, raportują średni poziom szczęścia na poziomie 8,0 w skali od 1 do 10. W przypadku braku wsparcia ten wynik spada do 6,3.
Zuzanna Skalska podkreśla, że:
– Jedyne, co musimy zrobić, to zaangażować siebie i innych w życie naszych miast i miasteczek – zachęcać do udziału, dołączenia i doświadczenia przemiany. A tej przemiany nie da się kupić za żadne pieniądze, tak jak nie można kupić szczęścia.
Ekspertka dodaje:
– W ostatnich dekadach niemal zapomnieliśmy o samej idei szczęścia, zastępując ją innymi słowami na „s” – sukcesem, satysfakcją czy samorealizacją. Tymczasem w krajach skandynawskich, szczególnie w Finlandii, szczęście rozumiane jest inaczej – jako stan równowagi. Finowie mówią, że to miejsce pomiędzy „za mało” a „za dużo”. Być może właśnie przyjaźń z sąsiadem jest tą odrobiną szczęścia, której wszyscy szukamy.
Przeszkody w budowaniu wspólnoty
Pomimo chęci życia w zgranej społeczności, rzeczywistość pokazuje, że aż 43% Polaków nie angażuje się w działania sąsiedzkie. Dla 35% główną przeszkodą jest brak czasu, a co czwarta osoba nie potrafi wskazać konkretnej przyczyny. Co więcej, blisko połowa osób odczuwa brak liderów zdolnych ożywić lokalne inicjatywy.
Podstawą silnych relacji sąsiedzkich jest poczucie bezpieczeństwa i zaufania, ważne dla 43% mieszkańców.
– Gdy czujemy się bezpieczni, łatwiej otwieramy się na kontakty z innymi. Bezpieczeństwo to równie ważny element przy przeprowadzce, choć często niedoceniany wobec dostępności usług czy ceny nieruchomości – zauważa Agata Stachowiak z Otodom.
Eksperci wskazują na pewien paradoks, jaki jest związany z zamkniętymi osiedlami:
– Na pierwszy rzut oka wydaje się, że bramy i monitoring zapewniają bezpieczeństwo, a więc – szczęście mieszkańców. Jednak, jeśli spojrzymy w perspektywie długoterminowej, widzimy coś innego: to, co dziś interpretujemy jako komfort i spokój, jutro może okazać się źródłem izolacji i fragmentacji społecznej – zauważa Rafał Kołodziej, strateg i badacz z Greenhat, Futures Thinking Group.
To ważne spostrzeżenie, zwracające uwagę na to, że przyszłość urbanistyki i projektowania osiedli nie leży w budowaniu kolejnych barier, lecz w tworzeniu miejsc, które sprzyjają relacjom i poczuciu wspólnoty.