Spis treści
Ujemny sentyment w firmach budowlanych
Jak wynika z najnowszych danych GUS, wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie w listopadzie, w skali całego miesiąca wyniósł -8,9. Oznacza to, że pogorszył się w porównaniu z wcześniejszym miesiącem, kiedy był na poziomie -7,3. Pogorszenie widać też w ujęciu rocznym (-8,5 w listopadzie 2024 roku).
W skali kraju nie wszędzie jednak sytuacja jest jednakowa. W stosunku do października, w listopadzie wskaźnik koniunktury pogorszył się w 11 województwach, a poprawił w 5. Najwyższy spadek dotyczy województwa opolskiego (z -5,6 przed miesiącem do -19,1 obecnie). Z drugiej strony największy wzrost odnotowano w woj. podkarpackim: z -7,4 w październiku do +1,5 miesiąc do miesiąca.
Nominalnie sytuacja wygląda podobnie w ujęciu rocznym, bo wskaźnik pogorszył się w 11 województwach, a poprawił w 5. Jednak już na poziomie województw rozkłada się to nieco inaczej. Największy spadek wskaźnika widoczny jest w województwie zachodniopomorskim (z -4,4 przed rokiem do -21,6 obecnie). Natomiast w porównaniu z listopadem ubiegłego roku, największy wzrost wskaźnika koniunktury dotyczy województwa podlaskiego: z -30,6 przed rokiem do -3,7.
Firmom nastroje nie dopisują z kilku powodów
– Podobnie jak w poprzednich miesiącach przedsiębiorcy we wszystkich województwach sygnalizowali trudności związane ze spadkiem produkcji budowlano-montażowej oraz ze spadkiem liczby zamówień – poinformował GUS.
I przekazał, że w listopadzie br. we wszystkich województwach (z wyjątkiem podlaskiego) zaobserwowano także negatywne oceny dotyczące sytuacji finansowej firm. Dodatkowo we wszystkich województwach przedsiębiorcy przewidują dalszy spadek liczby zamówień realizowanych przez ich firmy.
Również według grudniowego wyniku MIK, w budownictwie nastroje negatywne dominują nad pozytywnymi. Bieżący odczyt jest na poziomie 98,7 punktów.
– Utrzymująca się niska wartość MIK w budownictwie, mimo wzrostu, jest efektem przewagi firm notujących spadek m/m wartości sprzedaży i liczby nowych zamówień nad tymi ze wzrostami. Jednocześnie 18 proc. przedsiębiorstw budowlanych deklaruje zbyt małe moce produkcyjne, co może przełożyć się na wzrost zatrudnienia (14 proc.) – podaje Polski Instytut Ekonomiczny w Miesięcznym Indeksie Koniunktury.
Jak wskazują analitycy, firmy budowlane częściej niż inne branże wskazywały na bariery związane z zatrudnieniem – rosnące koszty pracownicze (73 proc.) i niedostępność pracowników (58 proc.).
Przypomnijmy, że poziomy MIK przyjmują wartości z przedziału <0;200>, a punkt odniesienia wskaźnika stanowi odczyt 100, który jest poziomem neutralnym.
Trzeba pamiętać o sezonowości
– Ujemny wynik oznacza, że więcej firm spodziewa się pogorszenia swojej sytuacji niż jej poprawy. W praktyce wskazuje to na ostrożność branży, wynikającą z presji kosztowej, bardziej wymagających warunków finansowania oraz niepewności dotyczącej przyszłych zamówień – komentuje Piotr Koszyk, członek zarządu Q3D Contract.
Zwraca jednocześnie uwagę na wyraźne zróżnicowanie na poziomie regionów.
– Podkarpackie korzysta dziś na dużych projektach infrastrukturalnych i inwestycjach mieszkaniowych, natomiast województwa takie jak zachodniopomorskie mogą odczuwać lukę między kolejnymi etapami dużych kontraktów publicznych. Trzeba także pamiętać o sezonowości, bo końcówka roku tradycyjnie przynosi spowolnienie robót na placach budów – tłumaczy.
Wskaźniki nastrojów i twarde dane o produkcji nie zawsze idą w parze
Zapytany o to, jak pogodzić negatywny wskaźnik koniunktury z pozytywnymi doniesieniami dotyczącymi produkcji budowlano-montażowej, odpowiada, że wskaźniki nastrojów i twarde dane o produkcji nie zawsze idą w parze.
– Produkcja budowlano-montażowa wciąż może rosnąć, ponieważ realizowane są wcześniej pozyskane kontrakty, a część firm nadrabia zaległości po okresie zawirowań surowcowych i logistycznych – mówi.
W jego ocenie przedsiębiorcy patrzą w przyszłość z większą ostrożnością. Martwią ich głównie koszty, opóźnienia w przetargach i niepewność dotycząca tempa napływu środków unijnych w najbliższych miesiącach.
– Dlatego obecne dane bardziej sygnalizują potencjalne ryzyko osłabienia aktywności dopiero za jakiś czas niż opisują realne spowolnienie tu i teraz. Jeśli finansowanie inwestycji – zarówno mieszkaniowych, jak i infrastrukturalnych – zostanie podtrzymane, tegoroczny pesymizm może się okazać nadmierny. Jeśli nie, to obniżające się nastroje przedsiębiorców mogą stać się realnym problemem dla całego sektora – podsumowuje.
"Rok 2026 może stać się punktem zwrotnym"
Obawy co do tego, że negatywne nastroje w branży będą dotyczyły także 2026 r., ma też Polska Izba Inżynierów Budownictwa.
– Brak jednoznacznych ram finansowych, przewidywalnej polityki publicznej i stabilnych łańcuchów dostaw niesie realne ryzyko kolejnego roku, w którym sektor nie wykorzysta swojego potencjału, a jednocześnie będzie mierzył się z rosnącą presją odpowiedzialności społecznej i infrastrukturalnej – uważa Jarosław Wojnowski, rzecznik prasowy Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa.
Jak przekonuje, kolejny rok zapowiada się jako okres przyspieszonej selekcji rynkowej, w którym przetrwają przede wszystkim podmioty zdolne do szybkiego reagowania na zmienność kosztów, ograniczoną dostępność siły roboczej oraz rosnące wymagania regulacyjne. Według Jarosława Wojnowskiego, niepokoi to, że wiele z tych problemów narasta od dłuższego czasu, a ich skumulowane efekty mogą okazać się dla rynku wyjątkowo dotkliwe.
– Rok 2026 może stać się punktem zwrotnym – albo branża wejdzie na ścieżkę dojrzałej, technologicznie wspieranej stabilności, albo pogłębi się rozdźwięk między oczekiwaniami rynku a realnymi możliwościami jego uczestników, a dużą rolę w tym co przyniesie rok będzie miała sytuacja polityczna i decyzje podejmowane na samej górze – prognozuje.








