Spis treści
2 proc. studentów ma szansę na prywatny akademik
Z danych Związku Banków Polskich wynika, że 41 proc. studentów mieszka z rodziną lub znajomymi, a ponad jedna trzecia wynajmuje mieszkanie. Mniej niż 10 proc. korzysta z akademików publicznych, a jedynie 2 proc. ma miejsce w prywatnym domu studenckim.
Eksperci CBRE zwracają uwagę, że przy rosnącej liczbie studentów w Polsce – zarówno krajowych, jak i zagranicznych – oferta zakwaterowania studenckiego jest wciąż niewystarczająca.
– Polskie miasta są ważnymi ośrodkami akademickimi. Przyciągają nie tylko młodych ludzi z regionu, ale także ze świata. Pod względem liczby studentów nasz kraj zajmuje piąte miejsce w Unii Europejskiej, za Niemcami, Hiszpanią, Francją i Włochami. W minionym roku akademickim w Polsce kształciło się około 105 tys. studentów z zagranicy, nie licząc uczestników programu Erasmus+. Największą grupę stanowią obywatele Ukrainy i Białorusi, jednak w strukturze studentów liczne są także osoby z Turcji, Zimbabwe, Azerbejdżanu oraz Indii. Biorąc pod uwagę studentów krajowych i zagranicznych przewidujemy, że co najmniej do końca dekady ich liczba będzie rosła, a następnie przez kolejne dziesięć lat ma szansę pozostać na wyższym poziomie niż obecnie – mówi Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE.
Warto dodać, że udział osób w danym wieku korzystających z edukacji wyższej utrzymuje się w Polsce powyżej średniej europejskiej. W 2023 roku dla dwudziestolatków wyniósł 48,6 proc., podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej to 44,6 proc.
Studenci najczęściej mieszkają z rodziną lub wynajmują
Z danych ZBP wynika, że 41 proc. studentów mieszka z rodziną lub znajomymi, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów. Ponad jedna trzecia wynajmuje mieszkania na zasadach rynkowych, a tylko 9 proc. korzysta z akademików publicznych. Własną nieruchomość posiada 8 proc. badanych, natomiast 3 proc. płaci za pokój w mieszkaniu rodziny lub znajomych. Zaledwie 2 proc. studentów wynajmuje miejsce w prywatnym domu studenckim, a 0,5 proc. deklaruje zakwaterowanie w formule colivingu lub cohousingu.
Brakuje miejsc w akademikach
Publiczne uczelnie dysponują około 112 tys. miejsc w 434 akademikach. Nawet przy pełnym obłożeniu pozwoliłoby to zakwaterować jedynie ok. 10 proc. wszystkich studentów. Na rynku funkcjonuje też 65 prywatnych domów studenckich, zlokalizowanych w ośmiu największych miastach akademickich: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu, Łodzi, Lublinie i Katowicach. Łącznie oferują one 18 860 miejsc.

Uwzględniając zarówno akademiki publiczne, jak i prywatne, tylko 12 proc. studentów mogłoby znaleźć miejsce w domu studenckim – i to przy założeniu pełnego obłożenia.
Najwięcej prywatnych akademików działa w Warszawie (15 obiektów), następnie w Poznaniu (12), Krakowie (11), Wrocławiu (9) i Łodzi (8). Relatywnie najlepszy dostęp do prywatnych akademików mają studenci w Krakowie, gdzie może w nich zamieszkać blisko 4 proc. studiujących, oraz w Łodzi i Lublinie – po 3 proc. W pozostałych miastach odsetek ten wynosi 1–2 proc., a średnia dla ośmiu rynków akademickich to 2 proc.
Warszawa, mimo że jest największym ośrodkiem akademickim w kraju, zajmuje dopiero piąte miejsce pod względem dostępności prywatnych miejsc noclegowych, na równi z dużo mniejszym Trójmiastem.
Ile kosztuje miejsce w prywatnym domu studenckim?
Ceny w prywatnych akademikach zależą od standardu, wielkości pokoju, lokalizacji oraz dostępnych udogodnień. W obiektach największych operatorów koszt miejsca zaczyna się już od ok. 1300 zł miesięcznie, jednak mediana opłat za jednoosobowe studio wynosi 2600 zł.
W cenie najczęściej zawarte są: nielimitowany dostęp do mediów i internetu, dostęp do części wspólnych (siłownia, pralnia, strefy relaksu), ochrona, wsparcie techniczne oraz – w niektórych przypadkach – pomoc rezydenta, szczególnie cenna dla studentów z zagranicy.
– Dostępność miejsc zakwaterowania studentów jest w naszym kraju niewystarczająca, dlatego prywatne domy studenckie są atrakcyjną opcją dla inwestorów. W budowie znajduje się 8 takich nieruchomości, a 30 obiektów jest w fazie planowania. Ich grupą docelową są jednak przede wszystkim młodzi ludzie o wyższych możliwościach finansowych oraz studenci z zagranicy – mówi Agnieszka Mikulska.